Monika Szadzewicz

40 wiosenek na karku, psyho praca w korpo. Tryb siedząco, stojąco rozkazujący. Zero sportu. Nuda.


Moja choroba zaczęła się tak niepozornie: w 2017 roku szalony Mikołaj podarował mi jako najbardziej niegrzecznej dziewczynce w rodzinie "kurs" resocjalizacji społecznej i totalnego upodlenia pt: Zimowy Runmageddon Intro w Ełku. Nieśmiało skorzystałam z zaproszenia.
Mój syn (16l)śmiał się i twierdził że się nie uda bo trzeba biegać, trenować bla, bla, bla.

 

Efektem tego jest uzależnienie od bólu, siniaków i SPA. Najlepsze było na nocnym Rekrucie w Poznaniu. Oj, jak ja tam wypoczęłam. W Myślenicach nieźle się przypiekłam na słonku. Na Kocierzu na górkach też było niczego sobie.
W załączniku zdjęcie kolan po Hardkorze Kocierz. RTG zabrał lekarz do analizy aspektu sportowego tego wyczynu na moje zdrowie. Zdobyłam już Koronę i Weterana Runmageddonu. Ciągle mi mało! i mało. Psychoza opanowała moje ciało i umysł.

Żółty kolor taśm przy wykopach pracowników gazowni przyprawia mnie o dreszcz i zawroty głowy. Zawsze muszę podejść do dziury i zobaczyć czy mają w niej błoto. Potrzebuję leczenia i terapii. Wszystkie pieniądze wydaję na Runmageddony. Przeklętą chorobą zaraziłam już wiele osób w tym męża i syna. Teraz wszyscy musimy cisnąć do mety. Przez tunel, po linie i w błocie. Pomocy!
 

Czego żałuję w moim życiu?
Tego że tak długo byłam grzeczna i wcześniej nie dostałam takiego prezentu od Św. Mikołaja.
W tym roku pierwszy wspólny start z synem. Zobaczymy kto będzie się śmiał a kto płakał...

 

POZNAJ POZOSTAŁE HISTORIE!

8023 głosy
...
Runmageddon Poznań Malta
27/28.04.2024