Polecam. Polecam! Muszę od tego zacząć, bo uważam, że każdy pobyt w górach jest niesamowitym doświadczeniem. Jak do tego dodamy Runmageddon, to mamy ekstremalnie fajny duet. Ale… góry to nie przelewki. Żeby po nich biegać trzeba się przygotować. Można to zrobić w mieście, w ramach swoich treningów. Wystarczy dodać kilka elementów.
PODBIEGI
Czyli pokonujemy jakiś dystans biegiem pod górkę. Uważam, że każdy rodzaj podbiegów może być świetnym przygotowaniem do biegów górskich, ale warto mieć świadomość - po co? Ile? Kiedy? Jak często? Musimy też potrafić wykorzystać, to co mamy w okolicy.
CROSSY
Czyli pozostajemy troszkę przy podbiegach, ale mamy większą frajdę. Dochodzą zbiegi, na których teoretycznie nie odpoczywamy. Biegniemy po urozmaiconym terenie (klasycznie - las, park, ale doskonale możemy wykorzystać również przestrzeń miejską z kładkami, wiaduktami, schodkami). Raz jest pod górkę, raz z górki, a chwilami płasko.
PODCHODZENIE
Czyli uczymy się jak iść szybciej niż biec, w terenie, w którym nie warto biec. Stromizna musi być dość spora (powyżej 15%) lub korzystamy ze schodów. Najlepiej, gdy nasze ciało jest już zmęczone treningiem (wtedy łatwiej nam będzie zasymulować to co czeka nas na wyścigu). Ręce aktywnie włączają się do pracy (podpieramy się nad kolanami) i ciśniemy. Idziemy, ale czujemy, że tętno wzrasta. Na bieżni mechanicznej ustawiamy 15%. W niektórych klubach mamy dostępne specjalne schody.
SPINNING/ROWER
Doskonałe przygotowanie do biegów górskich. Czas wysiłku łatwiej znieść na rowerze, niż podczas biegu. A wzmacniamy mięśnie i wykonujemy fantastyczny trening aerobowy. Może warto zrezygnować na jakiś czas z samochodu i przerzucić się na rower?
Zobacz, do czego się przygotowujesz!